imagination


Wszystko, co miało miejsce zostało wykreowane przez alienacje. Sprawiła ona , że tego w tym wszystkim nie było, było tylko to co w mojej głowie. Mam zły nawyk do tworzenia czegoś, czego nie ma, czegoś, co jest utopijne tylko po to by żyć w świecie w którym nie jestem apokryfem. Zawsze dążę do perfekcji, jeśli chodzi o uczucia i nie dopuszczam do siebie nie powodzenia na żadnej płaszczyźnie. Chcę by to wszystko było perfekcyjne dlatego kreuje. Tworzę obraz czegoś, co pozornie znam, dodając temu estetycznych atrybutów. Kreuje coś, co nie istnieje, używam wybielacza który czyści każde najmniejsze zabrudzenie na płótnie mojej podświadomości która jest krucha. Każdy zły ruch sprawia, że płótno zaczyna pękać. Na siłę staram się je naprawić nową warstwą imaginacji, kiedy już poprzednia zaczęła odpadać po ostatnim wybielaniu. Powtarzam, ten zabieg aż płótno nie jest zdatne do ponownego tworzenia. Aż zaczynam widzieć wszystko inaczej. Wciąż staram się to naprawić, scalić to płótno. Scalić coś daje mi moje "inferno". Dalej staram się patrzeć w obraz który wykreowałem i żyć nim. Kiedy oni widzą w tym dewiacje ja widzę samą doskonałość. Staram się zmienić ich nastawienie, ponownym upiększeniem płótna które nie jest w stanie znieść kolejnej warstwy. Nie mogę odpuścić, kurczowo trzymam się go, nie mogę tego zrobić... Próbuje rozpalić to co dawno zgasło, wmawiam sobie, że uda mi się to rozpalić na nowo. Znów maluje, kreuje rzeczywistość niczym romantyczny artysta którym nie jestem. Staram się być każdym prócz siebie, pragnę by to co stworzyłem było prawdziwe. Nie potrafię zrozumieć, że nie naprawię wizji która jest tylko projekcją mojej alienacji w tym okrutnym społeczeństwie. Jedyne wyjście, to pozbycie się tego przegniłego kłamstwami, pomówieniami, ranami płótna.
Tylko w ten sposób będę mógł dalej tworzyć dalej.


Comments

Popular Posts